sobota, 29 listopada 2008

Sopot Vice vs MS Uptown

Poranny pojedynek z MS Uptown, rozpoczął się o 10.30. W składzie okrojonym o 2 graczy (Marek, Wojtek) rozpoczęliśmy mecz z pozytywnym nastawieniem. Jednak nie spodziewaliśmy się tego, co zgotuje nam przeciwnik. Od początku nie potrafiliśmy skleić poważnej akcji, a nasze podania ciągle kończyły się przechwytem przeciwnika. Nie oczekiwaliśmy nawet, że gra z 3-krotnym mistrzem będzie przyjemna, ale nie spodziewaliśmy się aż takiego nacisku od początku. Z czasem nasza irytacja wzrastała, co powodowało coraz więcej błędów. Mecz przegraliśmy 15-89 i nie wiem co dalej z przyszłością naszego teamu, bo chyba rozsypujemy się wewnętrznie

sobota, 22 listopada 2008

Sopot Vice vs Poppers

Przed sobotnim południem odbył się kolejny mecz z SLK. Tym razem był to mecz przeciwko pierwszej drużynie - Poppers. Mecz rozpoczeliśmy w okrojonym składzie (Krzychu, Jacek, Wojtek, Paweł i ja). Mam pretensje do 2 graczy (z 3), którzy powiadomili mnie za późno w sprawie meczu, a nawet wogóle. Ale lepiej o nich nie pisać, więcej, bo to strata czasu. Co do naszej nietypowej piątki (4 obrońców), musieliśmy grać dużo na obwodzie, co spowodowało, że więcej było nieprzygotowanych rzutów niż jakiś przemyślanych akcji. Początek meczu był słaby, tak samo jak reszta meczu. Od czasu do czasu zostaliśmy oświecani (nie tylko przez mocne dzisiejsze słońce) i kleiliśmy jakieś poważne akcje. Mecz przegraliśmy mocno i wiemy wciąż, że dużo pracy przed nami (w galerii 3 nowe zdjęcia z tego meczu).

niedziela, 16 listopada 2008

Sopot Vice vs Kuracjusze

Wczoraj o 11.15 odbył się mecz 4. kolejki SLK. Zmieżyliśmy się z Kuracjuszami. W okrojonym składzie 6 osób, podjęliśmy walkę z beniaminkiem ligi. Mecz od początku był zacięty. Początek gry był wymarzony dla nas - udało się przeprowadzić kilka dobrych ataków, w obronie też nie było najgorzej. Z czasem los zaczął sprzyjać przeciwnikom, a raczej sędziowie, którzy mieli jakieś klapki na oczach i obserwowali chyba jedynie czy ktoś nie zrobi faulu w ataku. Ciągłe stanie w trumnie przeciwników i nie gwizdanie "3 sekund" spowodowało, że większość punktów trafiali spod tablicy, a żadnym legalnym środkiem nie dało się ich zatrzymać. Tak nasz team się rozsypał, że do końca nie byliśmy jakąś przeszkodą dla Kuracjuszy. Za tydzień kolejny mecz i wiem jak już zagramy, by się jakoś przeciwstawić oponentom.

sobota, 8 listopada 2008

Sopot Vice vs Szantrapy

Dzisiaj odbyła się 3. kolejka SLK. Była ona wyjątkowa z tego powodu, że nie odbyła się w Sopocie, a w Gdynii na sali ZSSO i nie 2x18 min, a 4x10. Mecz rozpoczęliśmy następującą "5": (Michał, Paweł, ja, Adam, Krzychu). Od początku oponenci cisnęli nas w ataku, ale po pewnym czasie udało nam się ułożyć grę i schodziliśmy w pierwszej kwarcie ze stratą jedynie 7 oczek. Potem gra zaczęła robić się cięższa, ale nie z powodu zmęczenia, ale z powodu przepychanek podkoszowych, niewidocznych dla arbitrów. Z czasem przeciwnicy powiększali różnicę w punktach, tak, że nie byliśmy już w stanie im dorównać. Mecz zakończył się wynikiem 37-70 dla Szantrap. Ale i tak jestem zadowolony z postępów jakie poczyniliśmy w grze. Jeszcze kilka treningów i może coś wygramy. Pochwalę się, że dzisiaj udało zrobić mi się aż 3 crossovery w jednej akcji, tak że mogłem spokojnym lay-upem trafić do kosza :P

piątek, 7 listopada 2008

Sopot Vice Trening 4

Myślałem, że ten trening będzie wyjątkowy, jednak się zawiodłem, tak jak zawsze na frekwencji. 5 osób to tak naprawdę nic - jak mamy zgrać się jak wielu nie przychodzi, jak mamy zaufać im na meczu, jak w końcu mamy wygrać? Nie rozumiem tego, gra w meczu, a na trening nie przychodzi. To nie trening u Mike'a D'Antoni'ego, gdzie przychodzi się na 15 minut, aby odświeżyć sobie pamięć kto jest w teamie, nikt też nie jest A.I. (practice, not a game, not the game, we are talking about practice!, practice?! How i can make my team-mates better in practice?!), dlatego powoli mnie to wkurwia, że tak a nie inaczej dzieje się w naszym teamie. Mam nadzieję, że jutro będziemy grali jak zgrany zespół, bez bezmyślnych rzutów i jeszcze bardziej bezmyślnych strat

środa, 5 listopada 2008

Sopot Vice Trening 3

4 listopada odbył się 3-ci trening. Moje nadzieje, żeby przyszło nas 8-iu okazały się... marzeniami. Oprócz mnie był jeszcze Michał, Paweł i Jacek. W takim składzie jedynie pograliśmy sobie 2vs2 w składzie - ja, Jacek kontra Paweł, Michał. Ten eksperyment nie wyszedł najlepiej, bo w każdej z odsłon dostawaliśmy po tyłkach pomimo tego, że ciągle zmienialiśmy styl gry. Brak krycia na obwodzie spowodował, że za "6,25" ciągle im coś wpadało. Na dodatek obrona strasznie funkcjonowała, bo ja nie byłem w stanie nawet przytrzymać przeciwnika na jego pozycji, bez możliwości oddania rzutu. W piątek kolejny trening - teraz już marzę realnie i chciałbym aby było nas 6-tka :P

poniedziałek, 3 listopada 2008

Bad News

Dzisiaj dostałem złą wiadomość - kontuzja Tomka okazała się poważna. Ma on zerwane wiązadła nogi i nie pogra przez długi czas. Ponad to musi przejść rehabilitację, a nawet jak będzie potrzeba to i operację. W takim wypadku straciliśmy skrzydłowego, a takich graczy jest u nas mało. A to dopiero początek tygodnia...

sobota, 1 listopada 2008

Sopot Vice Trening 2

W piątek wieczorem odbył się drugi trening. Mimo okrojonej liczby graczy do 4 (Paweł, Jacek, Tomek i ja), zaczeliśmy trening. Taka mała liczba zawodników wynikała z dwóch rzeczy - pierwszy powód, to taki, że niektórzy wolą Halloween niż kosza :P; natomiast drugi powód to taki, że 1 listopada przypada Święto Wszystkich Świętych, a że nasz skład jest wszechpolski, to niektórzy nie mogli brać w nim udział. Ale, że był to 31 października, to musiało wydarzyć się coś nieprzewidywalnego - Tomek stłukł sobie strasznie kolano, a nawet był blisko złamania nogi. Z tego powodu nasz trening stał się bardziej grą 1vs1 niż wypróbowaniem jakiś taktyk. We wtorek trening nr 3 - mam nadzieję, że tym razem zjawi się przynajmniej 8 osób