sobota, 28 marca 2009

Sopot Vice vs MS Uptown

Tuż przed godzinę 10, rozpoczęliśmy kolejny bój o punkty. Z wielu różnych problemów, nasz skład został mocno uszczuplony i jeszcze 10 minut przed meczem, byśmy grali w składzie - Michał, Jowisz, Jacek i Ja. Jednak okazało się, że może przyjść Jacek Coach - jedyny rozgrywający w naszym teamie. Pierwsze 2 minuty graliśmy 4vs4 - słowa uznania dla MS Uptown, że też wystawili 4 graczy. Początek meczu był strasznie słaby - do czasu przybycia Coach'a przegrywaliśmy 0-8. Pierwsze punkty zdobyliśmy dopiero z rzutów osobistych. Mecz nie układał się po naszej myśli - trudno było oddać jakikolwiek rzut, a czasem nawet podania nie dochodziły. Pierwsza połowa szła nam w kratkę - punkty zdobywaliśmy z szybkich akcji na 2-3 podania - przegraliśmy pierwszą połowę ok 30 punktami. Druga część meczu to już zupełnie inny zespół - pomimo zmęczenia i braku zmian w zespole, zaczęliśmy trafiać - kilka wjazdów Coach'a, zbiórki w ataku Jowisza - w pewnym momencie odżyło w nas przeczucie, że tak łatwo z nami nie wygrają Uptown'i. Jednak było już za późno na uporządkowanie gry. Przegraliśmy ostatecznie 34-60. Słowa uznania dla Jacka, który zagrał cały mecz i trafił swoje pierwsze punkty w lidze, w tym magiczny hak. Za tydzień P&J Sport o 9.00 - miejmy nadzieję, że będzie już cały zespół zdolny do gry

niedziela, 22 marca 2009

Sopot Vice vs Poppers

Skład : Adam, Albert, Jacek (jako zmiennik), Krzysiek, Michał i Wojtek. Mecz rozpoczął szybki atak Poppers i łatwe punkty po błędzie obrony Sopot Vice. Jednak nieporozumienia obronne szybko zostały rozwiązane i kolejne akcje bronione były skutecznie. Przeciwnikom zdobywanie punktów nie przychodziło łatwo. Przerywanie pozycyjnych ataków, walka na tablicach oraz łapanie "bezpańskich" piłek mogą być podstawą do pozytywnej oceny obrony Vice w pierwszej połowie gry. Niestety, podobnie jak w poprzednich meczach, większy problem stanowił atak. Kilka rzutów z półdystansu trafił Wojtek, lecz obrona Poppers nie zawodziła, a przewaga wzrostu dawała o sobie znać szczególnie w akcjach podkoszowych. Większość akcji Vice kończyło się niecelnymi rzutami z półdystansu. Pierwszą połowę meczu zdominowała głównie gra obronna, co widoczne było w wyniku 14:8 dla Poppers. Druga część pokazała jak cenni są zmiennicy w drużynie...gdy są obecni liczniej niż pojedynczo. Zmęczenie zaczynało dawać o sobie znać, Poppers grali skuteczniej, a ich centrzy zdominowali grę podkoszową. Sopot Vice w ataku przez pierwsze minuty drugiej części spotkania nie mógł przebić się przez obronę Poppers, a rzutom z dystansu brakowało celności. Dopiero po kilku minutach gry Michał rzucił trójkę, a spod kosza trafiali Adam i Krzysiek. Jednak Vice popełniało coraz więcej błędów i strat, które kończyły się kontrami przeciwników. Wynik 37:17 dla Poppers. Obronie SV nie można wiele zarzucić i należy się jej ocena jak najbardziej pozytywna. Niestety atak jest wciąż na złym poziomie. Widoczne jest już pewne uporządkowanie, nie ma tak wielu strat i chaotyczności w działaniu, pamiętanej z pierwszej rundy sezonu, lecz wciąż brakuje celności i wykończenia akcji.
Opis By TomSad

sobota, 14 marca 2009

Sopot Vice vs Kuracjusze

Przychodzę dzisiaj na meczyk, do szatni a tu patrzę - nowy gracz - "Jowisz" w końcu dotarł do nas, po kontuzji i mogliśmy rozpocząć mecz. Jednak jeszcze przed pojedynkiem, rozgrywany był mecz Chłopaki z Osaki - MS Uptown. Zobaczyłem raptem z 15 minut drugiej części gry, ale był to pojedynek warty prestiżu SLK. Wynik kształtował się w okolicach +/- 3 punktów, a żaden z zespołów nie odpuszczał do końca. W pewnym (ok 2 min do końca) momencie, gdy MS Uptown zebrał piłkę, po nie udanej akcji Chłopaków jeden z nich poszedł z pretensjami do sędziego, bo uważał, że był faulowany. Jednak nie przychylny mu sędzia, nie uznał że był faul i gra się toczyła dalej. Został sfaulowany Bartek z MS i doszło do kolejnej sprzeczki z sędzią. Posypały się 3 faule techniczne. W takiej sytuacji było do wykorzystania aż 6 rzutów + piłka z boku. Zostały wykorzystane 3 rzuty i było już wiadome, że będzie trudno się podnieść Chłopakom. Ostatecznie MS Uptown wygrał spotkanie.
Natomiast my dzisiaj graliśmy bez Pawła i Marasa, ale za to była nas ósemka. Przygotowani do walki, rozpoczęliśmy mecz w składzie - Adam, Albert, Wojtek, Michał i ja. Zaczęliśmy spokojnie, bez żadnych szybkich ataków, rozgrywalismy piłkę po całym boisku i próbowaliśmy rzucać z czystych pozycji, albo spod kosza. Kilka przechwytów załapał Wojtek i prowadziliśmy w tej części gry. W obronie graliśmy twardo, czasami faulując, jednak oponenci dużo nie trafiali. Grając parą dwóch wysokich (Adam-Albert, Krzysiek-Jowisz), zbieraliśmy wiele piłek, zarówno w obronie jak i w ataku. Do drugiej połowy przystępowaliśmy z przewagą 11 punktów (19:8). Od początku walka się zaostrzyła - Kuracjusze zaczęli wykorzystywać swoje szanse, natomiast my pudłowaliśmy wiele akcji i na dodatek wiele podań nie dochodziło do graczy. Kilka minut przed końcem, przy przewadze 8 punktów, przeciwnicy zaczęli bardziej składnie grać i trafić za 3 (2 trójki na 3). Wzięliśmy szybko czas, aby ustalić dlaczego gracz rzucający był nie kryty. Następnie szybko ustawiliśmy się gdyż pozostało 25 sekund gry. Pierwsze podanie, faulowany Wojtek, jednak nie było wciąż osobistych dla nas. Następne podanie Wojtek wybijał, nie było komu podać (11 sek) a przeciwnik miał do odrobienia 3 punkty. Jednak zauważył Michała na połowie przeciwnika i podał mu. Michał ledwo co złapał przed autem, gdzie był wypychany, jednak magicznym podaniem piłka doleciała do Adam, który łatwo za 2 punkty trafił. I tak mecz zakończył się wynikiem 35-30, a nasze miny na twarzach wszystko mówiły. Zwycięstwo !!! Za tydzień Poppersi - ciekawe co na nich wyszykujemy :P

wtorek, 10 marca 2009

Sopot Vice vs Szantrapy

Meczyk rozpoczęliśmy w składzie Adam, Albert, Wojtek, Michał i ja. Początkowo nie mogliśmy wejść w tempo gry, ale po kilku szybkich zmianach gra zaczęła się rozkręcać. Pomimo przewagi Szantrap pod koszem, dawaliśmy radę i zbieraliśmy wiele piłek. Pomimo kilku gwiazd u przeciwnika nie odstępowaliśmy przez pierwszą połowę. Na drugą wyszlismy bardziej zmobilozowani i nastawieni, że stratę 8 punktów, jesteśmy w stanie odbrobić. Byliśmy blisko osiągnięcia naszego celu, ale w połowie drugiej połowy nasz zespół się rozsypał. Zaczeliśmy odpuszczać przeciwnikom rzuty z dystansu, a z drugiej strony sami nie spisywaliśmy się w skuteczności rzutów z gry, a także osobistych. Ostatecznie polegliśmy 52:28. W kolejną sobotę mecz z przeciwnikiem ,,chyba" w naszym zasięgu czyli z Kuracjuszami. Pogramy, zobaczymy...

niedziela, 1 marca 2009

Sopot Vice vs Chłopaki z Osaki

W liczbie sześciu stawiliśmy się do gry z Chłopakami z duża dozą nadziei, że jesteśmy w stanie stawić im czoła i pokazać, że wyciagneliśmy wnioski z poprzedniej rundy. Jednak od początku gry, nie mogliśmy nawiązać rywalizacji. Przeciwnicy odskoczyli na 10 punktów i nie byliśmy w stanie dogonić ich przez długą część gry. Nasza gra zespołowa była daleka od naszych możliwości. W drugiej części gry natomiast, to my przewyższaliśmy przeciwników atakiem i to my zdobywaliśmy punkty. Drugą odsłonę wygraliśmy, jednak za małą różnicą punktów, aby zmienić końcowy wynik. Za tydzień się okaże czy nasz zespół jest w stanie powalczyć nie tylko o pietruszkę...